l’Humanité 22.10.2008

SZTUCZKI,
Andrzeja Jakimowskiego,
Polska, 2007,1 h 32.

Czarujące. Fortele i skomplikowane gierki małego chłopca w polskim miasteczku, stosowane w celu zwrócenia uwagi ojca, który opuścił rodzinę. Nikt nie zarzuci temu filmowi, idealnie oddającemu nastrój lata, że brakuje mu uroku. W pewien sposób rozwija temat przypadku (mniej lub bardziej skoncentrowany), jak Kieślowski, jednakże całkowicie odrzuca jego fatalistyczny ton. Jakimowski nie waha się do dobrego humoru dodać sztuczności w swojej kronice o prowincji, ubierając ją w refren à la Nino Rota, który przypomina kino włoskie sprzed lat (inna sprawa, że młoda bohaterka uczy się właśnie języka Dantego). Przywodzi także na myśl
Jacquesa Tati, choć mechanika wykonania jest tu mniej rygorystyczna i rytmiczna. W skrócie, nie przypadkiem opowieść dzieje się w przeszłości — swoją hedonistyczną beztroską przypomina niektóre komedie z lat 60 tych. Chciałoby się trochę więcej zakotwiczenia w rzeczywistości i prawdy, bez umniejszania naszej przyjemności. Utracona szansa na rozmowę o Polsce dnia dzisiejszego, o której mało aktualności pojawia się w kinach.