LIBERAZIONE 09.09.2007

Piękne kino na Festiwalu
Polskie „Sztuczki” wygrały czwartą edycję.

Festiwal autorów.
Federico Raponi, Wenecja (nasz serwis)

„Jestem bardzo szczęśliwy, to ogromny sukces”. Czwarta edycja Festiwalu Autorów obfituje w tytuły i prezentacje, tak więc bilans przedstawiony przez głównego wysłannika Fabio Ferzetti jest bardzo pozytywny. Zacznijmy jednak od Włochów (Zanasi, Guzzanti, Maira, portrety Bianciardi i Lizzani) i ich wielkiego rozczarowania, porównując to z konkursem na Pokazie. „Nasza sekcja jest autonomiczna i niezależna – nawet jeśli, jak to tłumaczy Ferzetti – miałaby to być zwykła gra polegająca na przeciwstawieniu się”. Konkurs nie zawsze jest idealnym odbiciem umiejętności naszych autorów, tak jak nie jestem pewien czy Festiwal jest dobrym miejscem startu dla młodego autora”.
Generalnie, trzynaście tytułów „w dużej mierze prace, które przedstawiają zarówno siłę, witalność jak i różne tendencje i języki. Ale przyznaję, bez zbędnej polemiki, że wygląda na to, iż nasze gazety nie zdały sobie z tego sprawy. Idziemy w stronę kina, w którym autor nie stoi z boku, nie jest niezmienny, skostniały i zamknięty w sobie. Jest na pewno wielką osobowością, zdolną do nowatorskich rozwiązań i przede wszystkim osobą, która potrafi nawiązać kontakt z publicznością.” Jest to zresztą odpowiedź na ogólny apel i to nie tylko dziennikarzy, działaczy, dystrybutorów, ale także grupy pasjonatów oraz mniej znanych osób z branży. Lepiej być nie mogło, sale były pełne a widzowie zostawali by podyskutować z reżyserami”. Na pierwszym miejscu mamy tu widoczny związek między filmowcami a widzami, ale jest również miejsce na rozmowy na temat kina i na propozycje.

Willa Lido, miejsce spotkań, zebrań, debat i twórczej pracy.

„Willa (siedziba Festiwalu) była intensywnie oblegana gdyż odbywały się w niej liczne spotkania, zebrania, debaty i prace nad filmami”. Dowodem na to są na przykład pokazy innych festiwali, dwa spotkania z reżyserami związanymi ze stowarzyszeniem Ring i kampania na rzecz upowszechniania klasyków naszego kina („100+1” poparta manifestami).
Powracając do wybranych filmów, poza wspomnianymi już kilka dni temu na naszych stronach La Zona i Sous les bombes, należy wspomnieć także Freischwimmer Andreasa Kleinerta, groteskowy film, przeplatany czarnym humorem, przedstawiający normy rządzące przeciętnym, niemieckim miasteczkiem. W końcu zwycięzca Festiwalu, polskie Sztuczki, Andrzeja Jakimowskiego, film zaskakujący dziecinną radością. Historia, w której głównym bohaterem jest mały chłopiec (aktorzy nie są profesjonalistami), opuszczony przez ojca i wychowywany przez swoją siostrę. Werdykt znawców Kina Europejskiego może być zapowiedzią jego dystrybucji we Włoszech, tym bardziej, że oznacza on wizytę w 1600 salach kinowych i zagwarantowane miejsce w repertuarze na co najmniej dwa tygodnie.